Top menu

Znaczenia cmentarza

Tak jak kultura ma wiele definicji, tak i cmentarz, jako jej odbicie, obrósł w przeróżne określenia, porównania i metafory.

Stał się przedmiotem interpretacji semantycznej, studnią symboli, a wszystko po to, by bardziej określić i zrozumieć rzeczywisty obraz własnej przestrzeni – tej „żywej”. Zresztą o znaczeniu tego „wymownego” miejsca nie można chyba mówić w kontekście wartości, jakie czerpać mogą z niego zmarli. Cmentarz ma znaczenie tylko dla żywych, przede wszystkim znaczenie kulturowe.

Joanna Kasper

Tak jak kultura ma wiele definicji, tak i cmentarz, jako jej odbicie, obrósł w przeróżne określenia, porównania i metafory. Stał się przedmiotem interpretacji semantycznej, studnią symboli, a wszystko po to, by bardziej określić i zrozumieć rzeczywisty obraz własnej przestrzeni – tej „żywej”. Zresztą o znaczeniu tego „wymownego” miejsca nie można chyba mówić w kontekście wartości, jakie czerpać mogą z niego zmarli. Cmentarz ma znaczenie tylko dla żywych, przede wszystkim znaczenie kulturowe.

Jacek Kolbuszewski, filolog i folklorysta, spróbował zdefiniować pojęcie cmentarza: „(...) cmentarz jest instytucjonalnie ukształtowanym wycinkiem przestrzeni o programowo założonym grzebalnym przeznaczeniu, zorganizowanym zaś wedle pewnych dyrektyw – reguł kulturowych, związanych tak ze zrytualizowaniem form grzebania zmarłych, jak i z istnieniem pewnej tradycji sposobu utrwalania pamięci o nich”1.

Z prawnej perspektywy cmentarz to konkretne miejsce, o konkretnym przeznaczeniu, obwarowane ustawami, regułami użytkowania itd. Lecz ilość skojarzeń i fantazmatów powstałych na bazie tego miejsca jest niewspółmiernie większa od ilości kwater na jego terenie!

Pozostając przy twierdzeniach Kolbuszewskiego, z dorobku profesora można wyczytać, że najbardziej podkreślanym przez niego, bo powtarzającym się, jest określenie cmentarza jako tekstu kultury. Charakter taki rozwinął się w XIX wieku, kiedy to, w duchu romantycznym, cmentarz zaczęto określać jako „księga”, „sztambuch”, na którego stronach zapisana jest historia ludzkości2. Według autora taki tekst daje nie tylko świadectwo ludzkich losów, „ale także obrazuje znamienny dla danego czasu stosunek do śmierci, a zatem również i stosunek do życia”3. Podobne stanowisko prezentuje Aries, dla którego historia cmentarzy stała się wręcz historią postaw wobec śmierci4.

Kolbuszewski jest także autorem semantycznego obrazu cmentarza. Według niego ujawnia się on „jako pewnego rodzaju suma wartości kulturowych wyrażonych w jego organizacji przestrzennej i wystroju plastycznym, oraz sumie treści wypowiadanych w epitafiach i innych inskrypcjach, emblematach, znakach”5. Jego funkcja semantyczna polega na przekazywaniu wiedzy o pogrzebanych, a także o stosunku żyjących do tych zmarłych. Nie można zapominać, że wygląd cmentarza jest także informacją o wyznaniu danej społeczności czy grupy. Cmentarze różnych wyznań różnią się między sobą. Wynika to z odmiennych koncepcji eschatologicznych. Kolbuszewski zwraca uwagę, że na cmentarzach wielowyznaniowych organizacja przestrzeni i forma ekspresji znakowej (czyli rodzaj nagrobków, ornamentyki) są ściśle podporządkowane zasadom wiary i danej eschatologii6, czyli są sformalizowane i ustalone kulturowo. Groby są znakiem przynależności do danej grupy- wierzeniowej, kulturowej, „swojej”.

Tu rodzi się pytanie: czy odwiedzając nasze współczesne, publiczne cmentarze, gdzie każdy ma prawo do pochówku, zauważamy koncepcje eschatologiczne, wyrażane za życia przez tam pochowanych? Czy jest to widoczne? Czy zwracamy w ogóle na to uwagę? Dla mnie osobiście pytania takie i brak odpowiedzi są już wyraźną wskazówką, dotyczącą kondycji współczesnej świadomości społecznej w zakresie tego tematu. Jest to jednak problem do innych rozważań.

Wracając do semantyki cmentarza, Kolbuszewski – jak sam pisze – mówiąc o niej kieruje się przekonaniem, „iż dominującą na cmentarzu funkcją jest rola znaczeń kulturowych, sprawiających, iż staje się on przestrzenią magiczną-kulturową”7. Jakby nie było, cmentarz jest przestrzenią sakralną. To właśnie w związku z tym wymiarem tak uciążliwie i żmudnie przechodziła akcja przenoszenia cmentarzy za miasta. Ludzie bali się i sprzeciwiali „psiemu pochówkowi” w polu, na nie poświęconej ziemi. Wcześniej cmentarze były zawsze wokół kościołów, co bezpośrednio je sakralizowało, a im bliżej kościoła (a w samej świątyni im bliżej ołtarza), tym natężenie sacrum było większe.

Sławomir Sikora w swoim artykule8, w którym przygląda się mnemotycznemu charakterowi cmentarza, przedstawia także jego przestrzeń właśnie w aspekcie świętości. Przytacza teorie prekursorów badań nad przestrzenią – Stefana Czarnowskiego i Mircea Eliadego. Obaj wyznaczają trzy podstawowe części przestrzeni wyodrębnionej: środek, granica, i to co między nimi.

Cmentarz również podporządkowany jest takiemu planowi. Akt konsekracji rozpoczyna się od oddzielenia uświęcanego obszaru ogrodzeniem, a potem ustanowienia jego środka poprzez postawienie krzyża lub kaplicy (które pełnią rolę wcześniej wypełnianą przez kościół). Każdy punkt w przestrzeni posiada swoje znaczenie i natężenie. Na cmentarzach od zawsze bardzo poważną rolę odgrywało miejsce pochówku, gdyż ono przede wszystkim charakteryzowało pozycję zmarłego w społeczności. Najbliżej sacrum, czyli środka, prawo do pochówku miała arystokracja, fundatorzy, i oczywiście duchowieństwo9. Im dalej od centrum, tym mniejszy był społeczny prestiż i ranga danego człowieka za życia. A sama granica – czyli miejsce pod ogrodzeniem i kąty cmentarza – przeznaczone były dla tych, którzy swoim postępowaniem zasłużyli na potępienie. Byli to przede wszystkim samobójcy, złoczyńcy, niewierzący, a także niechrzczone dzieci. Ludziom tym nieraz, przede wszystkim w społecznościach wiejskich, w ogóle odmawiało się pochówku na terenie cmentarza. Zmieniło się to w trakcie przenosin cmentarza poza miasto czy na jego obrzeża, ale niektóre przyzwyczajenia, jak np. wydzielane kwatery dla dzieci (chociaż już ochrzczonych) pozostały jeszcze do naszych czasów. Z moich obserwacji wynika, że właśnie teraz odbywa się następna zmiana, gdyż małe groby dziecięce łączy się z grobami urnowymi dorosłych ludzi. Tak więc można przypuszczać, że współcześnie przyczyną wyodrębniania części dziecięcej na cmentarzach jest tylko wielkość grobu, a nie inne powody wynikające z dawnych wierzeń, czy z tradycyjnych zaleceń kościoła10.

Temat waloryzacji przestrzeni cmentarza i wszystkich miejsc pochówku, a także jak odbija się to w wierzeniach i postępowaniu człowieka jest niebywale interesujący i obszerny, zróżnicowany pod względem regionalnym i kulturowym11. Niestosowne było by z mojej strony rozwijać ten temat, gdyż żal mi ogołacać go z pełniejszej prezentacji, której jest godzien. Istotne dla podjętego przeze mnie tematu jest to, że w przestrzeń cmentarza, tak jak i w kościół, który stanowił jego środek, człowiek wpisał cały model uniwersum – utworzył mikrokosmos. Wszystkie elementy takiego miejsca odpowiadają elementom rzeczywistości, a jednocześnie, i co najważniejsze, nabierają sensu istnienia – konstytuują się poprzez uczestnictwo w przestrzeni sakralnej.

Eliade pisze, że właśnie „święte” jest rzeczywiste. „Przeciwstawienie święte – nieświęte przybiera często postać przeciwstawienia między tym, co rzeczywiste, a tym co nierzeczywiste(...)”12. Dopiero to, co zostało usakralizowane, jest trwałe. Na tym twierdzeniu swoje badania dotyczące cmentarza jako miejsca trwałości opiera Sikora, a cechę tę utożsamia z pamięcią. Zauważa, że najczęstszą motywacją przy wyborze miejsca jest jego położenie: „(...) na górce, na widocznym miejscu, alei, przy księdzu, tu bowiem najwięcej ludzi przychodzi(...)”13. I jak dalej pisze: „Zatem obok sacrum, wyborem miejsca na cmentarzu rządzi pamięć (trwałość). Nietrudno zauważyć, że miejsca te pokrywają się dokładnie z miejscami natężenia sacrum, wręcz są z nimi tożsame. Wynika stąd, że element pamięci (trwałości) jest tożsamy z elementem sacrum”14.

Cmentarz jako przestrzeń trwała pojawia się także u Kolbuszewskiego, jednak w nieco innym znaczeniu, choć także trwałość tą opiera na świętości całego cmentarza. Według niego „rozumienie cmentarzy jako przestrzeni trwałej, tyleż modelującej ludzkie zachowania ile podporządkowanej tradycyjnej formie kultu zmarłych, jest dziś jednym ze znamiennych rysów kultury współczesnej. (...)są cmentarze swoistymi enklawami kulturowego konserwatyzmu”15. Autor trwałość upatruje w nienaruszalności, a pamięć widzi bardziej w czynniku historycznym, który sprawia – jak pisze – „że cmentarze mogą być odczytywane jako obrazy dziejów narodowych, widzianych w wielu wymiarach i z różnych perspektyw”16.

Podkreślanie narodowego charakteru nekropolii pojawia się bardzo często. Mówi się wręcz, że cmentarz buduje i utrwala narodową tożsamość. Na drewnianej tablicy przy bramie wejściowej na Stary Cmentarz w Zakopanem na Pęksowym Brzysku, widnieje napis: „Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie. Zakopane pamięta”. Nie trzeba tłumaczyć, jaką funkcję mają wielkie, symboliczne cmentarze utworzone na miejscach kaźni, a także płyty inskrypcyjne, które można spotkać na ulicach polskich miast, w miejscach, gdzie odbyły się egzekucje, gdzie polegli „nasi rodacy”. Wszystkie te akty są manifestacją pamięci o niedawnej przeszłości i zaznaczeniem więzi żywych ze zmarłymi. Dla Kolbuszowskiego „na takich cmentarzach załamują się reguły i prawdy odtwarzane przez antropologię kultury, a mówiące o tych sensach, które swą wieloraką treścią wyrażają groby”17. Tworzenie symbolicznych cmentarzy, które tak naprawdę są jedną wielką zbiorową mogiłą (Oświęcim, Majdanek, Bełżec, Katyń, itp.) kryjącą w sobie prochy ofiar ludobójstwa według mnie wpisuje się we wcześniejsze rozważania dotyczące przeciwieństw rzeczywiste-nierzeczywiste, jednakże w tym przypadku kierunek działania jest odwrotny: akt ludobójstwa jest tak bardzo niezrozumiały, nierealny, jego rozmiar nie do ogarnięcia przez człowieka, iż by go urealnić, wprowadzić w kulturową świadomość jako fakt, trzeba było niejako postawić mu pomnik i w ten sposób utworzyć przestrzeń sakralną – jedyną rzeczywistą – jak mówi Eliade. W ten sposób człowiek jest mniej więcej w stanie przyjąć daną rzecz – w tym przypadku historię – za swoją i czuć więź z grupą, do której przynależy.

Tożsamość narodowa akcentowana jest również przy problemie związanym z terenami na polskich kresach. Po II wojnie światowej zmieniły się granice, ludność została przesiedlona, ale cmentarzy pozostały, a to właśnie one, z pomnikami najbliższych przodków, były zawsze jednym z najważniejszych czynników kształtujących tę tożsamość, świadomość, więź rodzinną i społeczną integrację. Jak bardzo jest to istotne, można się przekonać przy każdym akcie wandalizmu na cmentarzach, w obliczu którego natychmiast ożywa poczucie wspólnoty i jednym głosem manifestuje się swój sprzeciw. Będąc jeszcze dzieckiem pamiętam jak wielkie emocje wśród pokolenia moich dziadków budził temat zaniedbanego Cmentarza Orląt Lwowskich. Co roku, odwiedzając z babcią cmentarz w Dniu Wszystkich Świętych (na początku jeszcze Święta Zmarłych) pamiętam jak zbierano pieniądze na restaurację lwowskiej nekropolii. Dopiero 24.06.2005 roku nastąpiło uroczyste otwarcie odnowionego cmentarza z wielką, transmitowaną przez polską telewizję pompą, mającą na celu zaznaczyć historyczną obecność naszego państwa na tamtych terenach i nieustającą pamięć.

Wspomnienie o cmentarzach jest jednym z głównych elementów składających się na tzw. „mit kresowy”. Jest to fakt z kategorii świadomości społecznej, w której kresy jawią się jako „miejsce gdzie pozostały nasze korzenie, groby ojców i dziadów, sielankowy baśniowy kraj”18. Wiele osób powraca, albo tylko marzy, by odwiedzić groby przodków za naszymi wschodnimi granicami. Można przypuszczać, że podobnie Niemcy zamieszkujący tereny Dolnego Śląska chcieliby stanąć nad rodzinnymi grobami, które tu zostawili. Jednakże prawie wszystkie niemieckie cmentarze zostały zrównane z ziemią i przemienione na polskie, albo w parki, gdzie do tej pory można spotkać wrośnięte w drzewa elementy nagrobków, jak np. w parku Skowronim.

Charakterystyczne dla ewangelickich cmentarzy stele – pionowe kamienne płyty z inskrypcją – zostały zrzucone na pole w podwrocławskim Mirkowie, a część z nich służy do tej pory jako utwardzenie cmentarnych alejek i płyty chodnikowe19 . Jadąc dolnośląskimi drogami, od wioski do wioski, można nieraz zorientować się po charakterystycznie uformowanej kępie drzew, że był tam kiedyś cmentarz. Jednak na miejscu spotkamy tylko zrujnowane szczątki pootwieranych i dawno już splądrowanych grobowców.

Nieco odmienny, ale równie zaniedbany stan cmentarzy, jest we wschodniej części Polski. Od Polesia do Bieszczad, ciągnie się pas niezliczonych opuszczonych cmentarzy w wyniku przymusowej migracji jak i zwykłych kolei losów. W gęstym poszyciu liściastych lasów można się natknąć na drewniane i żeliwne krzyże, ale również neoklasycystyczne, wielkie nagrobki z kamienia. Nie jest to jakaś zamierzchła przeszłość. W pobliskich miejscowościach żyją jeszcze ludzie, którzy pamiętają tych zmarłych, ich rodziny, a nawet ich pogrzeb. Nie jest rzadkością, że ich potomkowie, nawet z bardzo daleka (np. z Nowej Zelandii) przyjeżdżają by odszukać grób, uczcić pamięć przodka poprzez wykarczowanie kawałka kniei i usypanie lekko zniwelowanej mogiły. Płacą wtedy miejscowemu za to, by pielęgnował to miejsce, by zaświecił znicz w dzień Zaduszny i znikają. Na moje pytanie, dlaczego tak się dzieje, najczęstszą odpowiedzią było to, że człowiek potrzebuje „korzeni”. Zrozumiałam to tak, że musi wiedzieć, do czego może się odnieść, by dowiedzieć się, kim jest, urzeczywistnić własne istnienie, nadać sens kierunkom.

Bo gdy się nie wie, gdzie się jest, nie ma prawej i lewej strony.

  1 J. Kolbuszewski, Cmentarze, Wrocław 1996, s. 33.
  2 Prof. Kolbuszewski, z perspektywy filologa, poprzez sformułowanie „tekst kultury” zwraca uwagę na podobieństwo cmentarza do księgi.
  3 Kolbuszewski, s.30.
  4 Stanowisku temu jest poświęcona niemal cała książka P. Aries, Człowiek i śmierć, Warszawa 1992.
  5 J. Kolbuszewski, Wiersze z cmentarza, Wrocław 1985, s. 53.
  6 Kolbuszewski, Cmentarze, s.52.
  7 Kolbuszewski, Wiersze z cmentarza, s. 41.
  8 S. Sikora, Cmentarz. Antropologia pamięci, PSL – Konteksty 1986, nr 1-2, s. 57.
  9 Taki typ pochówku, charakterystyczny dla kultury renesansu nazywał się „apud ecclesiam”.
10 Wspomina o tym Kolbuszewski, Wiersze z cmentarza, s. 5.
11 Temat waloryzacji i układu przestrzennego cmentarzy poruszany jest w monografiach opisujących polskie nekropolie, a także  w pracach dotyczących obrzędowych aspektów kultury m.in.: A Fischer, Zwyczaje pogrzebowe ludu polskiego, Lwów 1921; H. Biegeleisen, U kolebki, przed ołtarzem, nad mogiłą, Lwów 1929, S. Bystroń, Dzieje obyczajów w dawnej Polsce, t. II, Warszawa 1976.
12 M. Eliade, Sacrum, mit, historia, Warszawa 1970, s. 176.
13 S. Sikora, op. cit., s. 62.
14 Ibidem.
15 Kolbuszewski, Cmentarze, s. 46.
16 Ibidem, s. 48.
17 Ibidem, s. 10.
18 Cmentarze na dawnych kresach wschodnich Rzeczpospolitej, red. A. Lewkowska, J. Lewkowski, W. Walczak, Warszawa 2000.
19 Posłużyły również za materiał m.in. do wykończenia pomnika Jana Pawła XXIII na Ostrowie Tumskim, na schody do siedziby ZUS-u przy ulicy Pretficza. Sprawą niemieckich nagrobków zainteresowała się B. Maciejewska i A. Chodziński na łamach „Gazety Dolnośląskiej” – regionalnego dodatku „Gazety Wyborczej”, nr 278(2999) 29.11.2000, s. 1.

Źródło;
http://www.cmentarzepogranicza.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=50&Itemid=43